poniedziałek, 2 listopada 2015

705/ Dni zadumy.

1 i 2 listopada to takie dwa dni w roku totalnej dla mnie zadumy. Nie tylko nad tym co było, ale też nad tym co będzie. Przez 26 lat życie oszczędzało mnie na tyle, że nie zabrało mi nikogo z bardzo bliskich mi osób. I czasem nie potrafię sobie wyobrazić jak to będzie, kiedy zabraknie obok mnie kogoś kogo bardzo kocham.

Jedną z takich ukochanych mi osób jest mój Dziadek. Babci ze strony taty czyli jego żony nie zdążyłam poznać i tak czasem myślę, że od zawsze był dla mnie 2w1. Wiele wspomnień z wczesnego dzieciństwa mam właśnie z nim. I nie chcę rozczulać się tutaj i rozpływać nad tą relacją, bo nie zawsze była prosta i taka idealna jak bym chciała ale nie potrafię sobie wyobrazić mojego życia bez obecności tego siedemdziesięciolatka.
A słowa wypowiedziane przez niego dwa dni temu w drodze na cmentarz "chciałbym dożyć Twojego wesela i jeszcze mieć na tyle sił żeby z Tobą zatańczyć" utkwią mi w pamięci już na zawsze.
Są takie osoby, kóre chciałabym mieć przy sobie w dniu, który będzie dla mnie tak szczególny i Dziadek jest na pewno jedną z tych osób.Jedną z najważniejszych..

Te dwa dni jak pisałam to dla mnie dni zadumy ale i proszenia 'gdzieś tam kogoś wysoko u góry' o miliom chwil, które chciałabym jeszcze przeżyć ze swoimi bliskimi.



ps. Czy tylko ja mam zawsze łzy w oczach, kiedy słyszę ten kawałek? Dżem- do kołyski




0 komentarze:

Prześlij komentarz




zBLOGowani.pl