A gdybym tak dziś.. dziś wychodziła za mąż… to jaki byłby
mój ślub, jakie byłoby wesele?
Odpowiedź jest prosta : kwieciste!
Tulipany, lilie, narcyzy, margerytki, krokusy, konwalie, bzy….
Jest w czym wybierać!
I tak jak jeszcze do niedawna nie interesowałam się w
ogóle kompozycjami kwiatowymi a jeśli samej już mi przyszło takie komuś kupować
to mimo wszystko wolałam zdać się na gust Pani Kwiaciarki, to dziś dzięki temu ,że
jestem poniekąd zmuszona się tym „pasjonować” staje się ze mnie niezły znawca !
I osobiście uważam, że ze względu właśnie na wachlarz
dostępnych kwiatów ślub wiosną to niesamowita sprawa! Nadal jestem zakochana w
mojej jesieni ale wiosna .. wiosna to tak specyficzna pora roku, tak radosna, tak
kolorowa, że chyba nawet niespecjalnie trzeba szukać motywu (tematu, koloru)
przewodniego bo gdzie nie spojrzeć same się nasuwają.. :)
Zieleń, żółć, róż, fiolet… to chyba
najświeższe i najbardziej radosne możliwe kolory .
Powiem szczerze, że gdybym brała ślub teraz to nie wiem czy
nie zdecydowałabym się również na „kwiaty we włosach” ( mimo, że osobiście jestem
przeciwnikiem wszelakich zdobień we włosach począwszy od welonu kończąc na opaskach – ale o tym już w osobnym poście)
albo chociaż na delikatne kwieciste zdobienia umieszczone gdzieś na sukni ..
Na dole kilka wiosennych inspiracji a ja uciekam korzystać z
pięknej pogody póki jest, bo jak wiadomo : kwiecień plecień co przeplata
trochę zimy trochę lata! :)
Poleca również :
0 komentarze:
Prześlij komentarz