Dziś okazało się, że ktoś jednak czasem czyta to co tu
napiszę. Jedna z moich serdecznych koleżanek wróciła w rozmowie do jednego z
moich postów ( który zresztą w tytule posiadał
coś co sugerowało, że jednak będzie ciąg dalszy) .. I mimo, że
planowałam wypocić coś tu dopiero jutro ( jak na zapracowaną i zabieganą
kobietę przystało) to jednak zrobię to dziś , póki wena jeszcze siedzi obok
mnie i trzyma mnie jakoś w ryzach ! :)
W poprzednim poście o mnie jako o kandydatce na żonę „prawie
idealną” było o różnicy poglądów w tematyce kinowej, sportowej i
o mojej cukierniczej porażce.
Wspomniałam o tym, że skonsultuję się z moim K i oto co
wyniosłam z tej rozmowy ( a przypominam, że małżeństwem jeszcze nie jesteśmy więc
wiedzę swoją opiera tylko na tej naszej „przedmałżeńskiej sielance” i
obserwacji małżeństw w naszym otoczeniu).
No więc … idealna żona (no, prawie)..
Pamięta, że mąż nie ma
problemu ze słuchem. Nie powtarza mu 5 razy jednego i tego samego
„doprowadzając go do białej gorączki” .
Pamięta, że mąż nie ma alzheimera i nie pyta go trylion razy
czy pamięta o tym, tamtym czy owamtym.
Pamięta, że najlepsi kucharze świata to faceci i daje mu czasem
poeksperymentować w kuchni.
Pamięta , że jeśli ktoś nie pisze smsów co pół godziny i nie bombarduje tefonami co godzinę to wcale nie odszedł, nie wyprowadził się ani nie wyjechał na
bezludną wyspę .. on po prostu też ma swoje zajęcia (może to dla niektórych niespodziewanka ale małżeństwo to nie
jest sklejenie ze sobą dwóch osób – oni nadal mają swoje życia, swoje
obowiązki, pasje i zainteresowania) .
Pamięta, że przed ołtarzem nie zamienił swoich kilku(nastu) kolegów na
małżonkę- sztuk jeden.
Ogólnie to wam powiem, że idąc tokiem myślenia mojego K. to
ta żona, prawie idealna (rzecz jasna) ma
strasznie dużo rzeczy do zapamiętania. I obawiam się, że gdybym ciągnęła ten
temat to tych punktów na tej liście byłoby dużo więcej. Cóż poradzić?
Ale jak to powiedział
John B. Priestle:
"Kochająca żona - taka, która('PRZEDE WSZYSTKIM') dla męża uczyni wszystko, prócz
rezygnacji z krytykowania go i z prób ulepszania jego charakteru. " :)